24 godziny
Jak brzmią ostatnie godziny przed wyścigiem? Chyba każdy z nas wie. Ale spróbujmy przywołać ten uczuć. Cykanie koła roweru, zawieszonego na stojaku serwisowym. Odgłosy pompki rowerowej. Klik wpinanych i wypinanych pedałów. Dźwięk zamykanych w torbach zamków. Zapach energetycznej owsianki i aromat życiodajnej kawy. Wschodzące nad horyzontem słońce i unoszące się nad polami i górami mleczne mgły. Ulubiona muzyka w drodze na start. Skupienie na celu. Emocje. Mieszanka ekscytacji, radości i stresu. Wizyta w biurze zawodów, spotkania, krótkie rozmowy. Ekscytacja.
Czas podjąć wyzwanie. Czas stanąć na linii startu i walczyć o marzenia. Ale zanim to nastąpi – warto wcześniej zaplanować ostatnie 24 godziny. Dlaczego? Żeby o niczym nie zapomnieć. Aby mieć lekką, wolną od problemów głowę. Żeby w stu procentach skupić się już tylko na starcie.
Jak spakować rower i potrzebny sprzęt do auta?
Często przewozimy rower w środku auta, nie na dachu. Przed włożeniem roweru ściągamy przednie koło lub oba koła. Pamiętamy o wkręceniu ośki, dzięki temu mamy gwarancję, że jej nie zapomnimy.
Jak wiadomo pakowanie na zawody jest jak tetris. Lub jak wrzucanie do ogromnej skrzyni wszystkiego, co wydaje się nam, że może być przydatne. My, zdecydowanie, polecamy opcję pierwszą. Przemyślaną. Zaplanowaną. Bardzo pomocne w pakowaniu są dedykowane torby, z osobnymi przegródkami na kask, buty, narzędzia, ubrania. Dzięki nim nasze rzeczy są uporządkowane i możemy w prosty sposób sprawdzić, czy wszystko spakowaliśmy.
A co powinno wylądować w naszym bagażniku? Pełne listy potrzebnych na zawody rzeczy znajdziecie poniżej.
Checklisty
Przygotowanie przedstartowe
Jesteśmy na miejscu. Ubrani i gotowi. Rower złożony po transporcie. Co teraz? Czego dotykać? Przy czym już lepiej nie majstrować?
Szybkie sprawdzenie ciśnienia w oponach i amortyzatorze. Klamki hamulcowe. Bidon. Licznik rowerowy naładowany i włączony. Profil trasy, z zaznaczonymi miejscami na bufety, wydrukowany i przyklejony na ramę lub na kierownicę. Podsiodłówka z dętką, multitoolem, łyżkami, spinką, pompką i wentylkiem. Żele lub batony i klucze od auta w kieszonkach koszulki.
Rozgrzewka.
A po rozgrzewce? Polecamy szybką kalibrację pomiaru mocy.
Zanim ustawimy się na linii startu sprawdźmy jeszcze przełożenie. Powinniśmy wybrać przełożenie nie za lekkie i nie za ciężkie. Tak, abyśmy mogli dość spokojnie ale dynamicznie ruszyć z miejsca, są to okolice 3 – 4 zębatki od góry.
Skupienie. Tylko i wyłącznie na wyścigu. To ten moment, gdy oczyszczamy głowę. Dla wielu z nas jazda na rowerze pełni rolę pewnego rodzaju medytacji. Czasu pełnego skupienia na ruchu, który pozwala nam pokonywać kolejne kilometry. Czasu, w którym niemal automatycznie wykonujemy wyuczone na treningach schematy. Skupiamy się na realizacji założonego planu.
Bufety na trasie
Na bufetach zawsze sięgamy po wodę lub po dostępne płyny. Łapiemy, kiedy tylko możemy. Lepiej stracić kilka sekund na zatrzymanie się, niż w dalszej części wyścigu zaliczyć bombę z powodu odwodnienia. Bufety są po to, aby z nich korzystać. Niezależnie od tego, czy jesteśmy zawodowcami, walczącymi o występ na Mistrzostwach Świata, czy amatorami, przesuwającymi swoje własne granice wytrzymałości. Różnica jest jedynie taka, że na wyścigach amatorskich łapiemy przygotowane przez organizatora kubeczki, podczas gdy zawodnicy startujący na wyścigach rangi Pucharu Polski, Pucharu Świata, otrzymują przygotowane dla nich bidony.
Przygotowanie kondycyjne do zawodów to nie wszystko
Aby odnieść sukces na wyścigu musimy pamiętać o szeregu szczegółów, które tworzą całość. Każdy z nich sprawia, że możemy być o kolejny 1% lepszymi. Każdy z nich jest elementem układanki, której poprawne ułożenie pozwala odkryć karty ukrytej przewagi.
Trzymamy za Was kciuki. Testujcie, odkrywajcie, dbajcie o detale. To naprawdę działa! Sprawdź nasz materiał wideo w serwisie YouTube i dowiedz się więcej o przygotowaniach sprzętu przed zawodami!